Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ceny pójdą w górę

Treść

Dzisiaj rząd ma zdecydować o podwyżce podatku VAT. Miałaby ona być czasowa i obowiązywać np. przez trzy lata. Stawka VAT mogłaby wzrosnąć z 22 proc. do 23 procent. Już obecnie Polska ma jedną z najwyższych stawek podatku VAT wśród państw Unii Europejskiej. Podwyżka zawartego w cenach sprzedawanych towarów i usług podatku VAT przełoży się na wzrost cen płaconych choćby za gaz, prąd i paliwa. Pośrednio może spowodować zahamowanie wzrostu gospodarczego.
Zarząd Platformy Obywatelskiej spotkał się wczoraj z premierem Donaldem Tuskiem na kilkugodzinnej rozmowie w sprawie stanu sytuacji finansów państwa. Do rozmowy doszło po tym, jak przed kilkoma dniami minister Michał Boni, szef grupy doradców premiera, zapowiedział możliwość podniesienia podatków. Jeszcze do końca kampanii prezydenckiej byliśmy "zieloną wyspą" wśród państw zmagających się z kryzysem finansów. A rząd i kandydat na prezydenta Bronisław Komorowski obiecywali podwyżki dla nauczycieli. Po wyborach okazało się, że w kasie państwa pieniędzy nie ma, a podwyżkę dostaną wszyscy, ale nie pensji, tylko podatków. Szef klubu Platformy Tomasz Tomczykiewicz poinformował, że już dzisiaj rząd może zdecydować o podwyżce podatku VAT. - Rozpoczęliśmy dyskusję o podwyżce podatku VAT, ale minimalnej i czasowej - poinformował Tomczykiewicz. Na pocieszenie szef klubu Platformy zapowiedział, że nie będzie podwyżki podatków dochodowych ani dla ludności, ani dla firm. Z tym że w dotychczasowych rozważaniach w sprawie podatków podwyżka podatków dochodowych w ogóle nie wchodziła w grę. Trudno nawet uznawać za sukces to, że nie zostanie podniesiony podatek dochodowy. Tomczykiewicz zadeklarował natomiast, że nie wzrośnie składka rentowa, co spowodowałoby podwyższenie kosztów pracy. Szef klubu PO przypomniał, że aby zmienione podatki mogły obowiązywać od przyszłego roku, odpowiednie ustawy powinny zostać uchwalone do 30 listopada.
Podwyższenie podatku VAT oznacza, że w górę pójdą ceny, gdyż jest on zawarty w cenie sprzedawanych towarów i usług, stąd też dotknie to każdego. Według Andrzeja Halickiego (PO), podatek VAT mógłby zostać podwyższony na okres trzech lat z 22 proc. do 23 procent. Podwyżka nie będzie dotyczyła podatku na żywność i leki. Politycy Platformy na tyle jednak zdawkowo wypowiadali się na ten temat, że wskazuje to raczej, iż do końca sami nie wiedzą, jakie faktycznie towary i usługi premier Tusk z ministrem finansów Jackiem Rostowskim obłożą wyższym podatkiem. Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna nie potrafił powiedzieć, czy wzrosnąć ma tylko podstawowa stawka VAT, czy również obniżona, 7-procentowa. Zdaniem Schetyny, podwyżka VAT ma spowodować większe wpływy do budżetu państwa o 5 miliardów złotych.
Podwyżka VAT spowoduje wzrost opłat za prąd, gaz i paliwa, a więc przynajmniej pośrednio wpłynie na wyższe ceny żywności.
Już obecnie polska stawka podatku VAT - 22 proc., należy do najwyższych w całej Unii Europejskiej. Maksymalna wysokość tego podatku wynikająca z przepisów unijnych to 25 procent.
Premier powinien się wytłumaczyć
W związku z zapowiedzianą podwyżką podatków Prawo i Sprawiedliwość zwróciło się do Grzegorza Schetyny o uzupełnienie przyszłotygodniowego posiedzenia Sejmu o informację premiera w sprawie sytuacji finansów państwa. - Niepokoi nas fakt, że jeszcze kilka tygodni temu zarówno premier Tusk, jak i minister Rostowski i marszałek Komorowski nie wspominali, że sytuacja finansowa naszego kraju jest zła. A teraz minister Boni mówi o konieczności podnoszenia podatków - stwierdził Mariusz Błaszczak (PiS). Przypomniał słowa marszałka Sejmu, który po zapowiedzi ministra Boniego w sprawie podwyżki podatków stwierdził, że zwiększenie obciążeń podatkowych to ostateczność. - Albo jesteśmy "zieloną wyspą", jak mówili politycy PO przed wyborami, albo sytuacja jest dramatyczna, jak określa minister Boni - dodał Błaszczak. Schetyna zadeklarował, że nie widzi przeszkód, by taka informacja, jeśli dotrze do niego wniosek w tej sprawie, została przedstawiona.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2010-07-30

Autor: jc