Była posłanka PO Beata Sawicka straciła immunitet
Treść
Na wniosek poznańskiej prokuratury funkcjonariusze CBA zatrzymali wczoraj Beatę Sawicką, zamieszaną w aferę korupcyjną dotyczącą ustawienia przetargu na sprzedaż nieruchomości na Półwyspie Helskim. Powodem tak surowych sankcji była waga zarzutów, jakie prokuratura stawia byłej posłance. Grozi jej kara do dziesięciu lat pozbawienia wolności. W obronie swojej niedawnej partyjnej koleżanki wystąpili politycy Platformy Obywatelskiej, którzy prokuratorski nakaz zatrzymania i działania CBA nazywają "pokazem siły". Beata Sawicka została zatrzymana wczoraj rano, tuż po godzinie 10.00, w jednym z hoteli na terenie Poznania. Następnie funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego przywieźli ją do poznańskiej prokuratury. Eskortowały ją trzy samochody. - Posłankę zatrzymano w poniedziałek na zlecenie poznańskiego wydziału biura ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej - poinformował Tomasz Frątczak, dyrektor biura szefa CBA Mariusza Kamińskiego. To już drugie zatrzymanie byłej parlamentarzystki przez CBA. Wcześniej, 1 października, Sawicką i burmistrza Helu Mirosława Wądołowskiego funkcjonariusze CBA zatrzymali w momencie przyjmowania łapówki. Burmistrz Helu wziął 150 tys. zł, a posłanka zażądała 100 tys. zł za pośrednictwo w ustawieniu przetargu na nieruchomość na półwyspie - prawdopodobnie działki po byłej jednostce straży granicznej. 16 października szef CBA Mariusz Kamiński ujawnił podczas specjalnej konferencji prasowej nagrania m.in. rozmów Sawickiej z oficerem, który podawał się za biznesmena. Wynikało z nich m. in., że posłanka liczyła na robienie interesów w związku ze spodziewaną przez nią po wyborach prywatyzacją w służbie zdrowia. Wczorajsze, ponowne zatrzymanie Sawickiej zbulwersowało polityków Platformy Obywatelskiej, którzy wskazywali, że ich niedawna partyjna koleżanka nie ukrywała się przed prokuraturą, co więcej - przyjechała do Poznania, by dobrowolnie stawić się przed śledczymi. - Podstawą zatrzymania była ranga stawianych posłance zarzutów popełnienia przestępstw o charakterze korupcyjnym. Gdyby Sawicka sama stawiła się w prokuraturze, nie wykluczałbym również możliwości jej zatrzymania z uwagi na te zarzuty - tłumaczył dziennikarzom prokurator Andrzej Laskowski z Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Poznaniu. Ostatecznie Sawicka usłyszała dwa zarzuty. Oba dotyczą przestępstw zagrożonych karą do 10 lat więzienia. Pierwszy zarzut dotyczy podżegania do przestępstwa korupcyjnego i pomocnictwa w tym przestępstwie. Zdaniem prokuratury, Sawicka miała namawiać osoby trzecie do wręczenia łapówki, a burmistrza Helu Mirosława W. do jej przyjęcia. Łapówka dotyczyła pośrednictwa w ustawieniu przetargu na nieruchomość o wartości 3 mln zł na Półwyspie Helskim. - Drugi zarzut dotyczy powoływania się na wpływy u burmistrza Helu i podjęcia się pośrednictwa w nabyciu tej nieruchomości - poinformował Andrzej Laskowski. Prokurator podkreślił, że posłanka zażądała przekazania jej korzyści majątkowej w wysokości 100 tys. zł, przyjęła ją w dwóch ratach po 50 tys., przyjęła też inne wartościowe przedmioty, w tym wieczne pióro. Dzisiaj prowadzone będą dalsze czynności procesowe z udziałem podejrzanej, po tym prokuratura podejmie decyzję o ewentualnym wniosku o areszt. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2007-11-06
Autor: wa