Budżet na biedamodernizację
Treść
Zbyt małe środki przeznaczane na modernizację armii i zbyt optymistyczne wskaźniki wpływu tych środków - tak oceniają rządowy program modernizacji armii w ciągu najbliższego dziesięciolecia specjaliści i opozycja. Sugerują wprowadzenie zmian, które mają przynieść oszczędności i zwiększenie środków oraz skupienie się na kilku podstawowych programach, takich jak konieczna modernizacja marynarki wojennej i śmigłowców. Dopiero wówczas program rozwoju sił zbrojnych będzie realny.
Według ujawnionych do tej pory przez MON informacji, program modernizacji sił zbrojnych nadal jest... niejawny. Do 2018 r. na modernizację techniczną armii ma zostać przeznaczone ok. 65 mld złotych. Obecnie wydatki majątkowe stanowią ok. 21 proc. w budżecie obronnym i na tym poziomie mają się utrzymać w ciągu najbliższych trzech lat. - Te 20 proc. budżetu to jest za mało jak na potrzeby dużych zmian technicznych w naszych siłach zbrojnych. Dlatego w tym programie raczej powinno zwiększać się ten procentowy udział w budżecie MON na sprawy techniczne - ocenia gen. Stanisław Koziej, były doradca szefa MON. Resort co prawda zakłada ich wzrost od ok. 23 proc. w 2012 r. do poziomu ok. 30 proc. w roku 2018, ale sceptyczna w tym względzie jest opozycja. - Gołym okiem widać, że takiego przyrostu nie będzie, jak pierwotnie planowano. Myślę, że sytuacja może być gorsza niż pierwotnie sugerowano - ocenia przewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej poseł Janusz Zemke (Lewica). Były minister obrony Aleksander Szczygło (PiS) uważa, że kwoty planowane na modernizację są po prostu za małe. - Zabraknie pieniędzy na konieczną przebudowę Marynarki Wojennej, na co w najbliższych kilkunastu latach potrzeba ok. 15 mld zł, ponadto potrzebne są środki na program śmigłowcowy - ok. 10 mld zł - wskazuje poseł. - Zostaje ok. 30 mld zł, a są to pieniądze, które będą wydatkowane na bieżące potrzeby, które rocznie sięgają ok. 5 mld zł, a nie na duże programy - podkreśla.
Przedstawiciele opozycji podkreślają, że należy wprowadzić zmiany w sposobie finansowania modernizacji sił zbrojnych, które spowodują wzrost środków przeznaczanych na ten cel. - Zaproponowałem, żeby sposób naliczania budżetu resortu obrony narodowej z obecnych 1,95 proc. produktu krajowego brutto poprzedniego zmienić na 1,95 proc. roku planowanego, co daje dodatkowo rocznie ok. 2-2,5 mld zł, z przeznaczeniem tylko i wyłącznie na modernizację techniczną armii - proponuje Szczygło. - Te dodatkowe pieniądze w ciągu 10 lat dałyby 20-25 mld zł i z tych środków można by już sfinansować te dwa główne programy, które nas czekają - program marynarki wojennej i śmigłowcowy - ocenia.
Aleksander Szczygło, były minister obrony, uważa również, że należałoby przeprowadzić audyt zewnętrzny w resorcie, co mogłoby przynieść racjonalizację wydatków i zaoszczędzenie ok. 1,5 mld zł rocznie. Na wprowadzenie strategii oszczędności wskazuje również poseł Lewicy. - Sugerowałbym, żeby bardzo uważać z wydatkami, które nie są wydatkami koniecznymi, np. dyslokacja dowództw to jest konieczna rzecz - radzi Zemke.
Politycy i specjaliści mówią, że należy się skupić na programach absolutnie niezbędnych. Szczygło podkreśla, że niezbędna jest właśnie modernizacja MW, program śmigłowcowy, konieczny jeśli chodzi o funkcjonowanie jednostek specjalnych, oraz czołgowy. Poseł wyraża zdziwienie, że zrezygnowano z możliwości nabycia kolejnej partii 120 leopardów. Przynosi to nie tylko unowocześnienie uzbrojenia, ale nie mniej ważne odcięcie się od postsowieckich technologii w wyposażeniu polskiej armii. Również Zemke uważa, że nie jest możliwe skuteczne realizowanie kilkunastu programów rozwojowych i sugeruje skupienie się na 3-4 priorytetach. - Są trzy rzeczy: śmigłowce, obrona przeciwlotnicza, marynarka wojenna - wskazuje. Koziej podkreśla, że koniecznie należy przyśpieszyć program śmigłowcowy i "zwiększyć go nawet w stosunku do dotychczas zakładanego - jest tam przewidziane wprowadzanie nowych śmigłowców, ale moim zdaniem jest to za mało". Krytycznie też ocenia wprowadzenie nowego stanowiska szefa obrony. - Chodzi o to, żeby było mniej szczebli dowodzenia, a nie więcej - podkreślił. Tymczasem, jak donosiła jedna z gazet, nadal mają być użytkowane śmigłowce Mi-8, które - jak wskazuje Szczygło - nie tylko mają po 30 lat, ale są nieopancerzone i nie mogą latać w nocy.
Według zapowiedzi, resort obrony chce uruchomić pięć nowych programów wieloletnich oraz kontynuować stare. Dotyczyć one mają wymiany systemu obrony powietrznej, zakupu okrętów, wielozadaniowych korwet niszczycieli min, łodzi podwodnych czy nowych systemów dowodzenia.
Ministerstwo na razie nie chce podawać innych szczegółów programu, gdyż - jak poinformował nas rzecznik prasowy MON Robert Rochowicz - nadal jest on tajny. Chociaż wcześniej zapowiadano na koniec grudnia jego ujawnienie, minister Klich mówił dwa tygodnie temu, że program jest gotowy, tylko niepodpisany.
Zenon Baranowski
"Nasz Dziennik" 2009-01-02
Autor: wa