Budżet dziwnych oszczędności
Treść
Senatorowie mają wiele wątpliwości co do możliwości uzyskania zakładanych przez rząd przyszłorocznych dochodów. Trzymanie się przez koalicję PO - PSL zasady niskiego deficytu - zdaniem ekonomistów - może oznaczać problemy w przypadku niezrealizowania dochodów. Senatorowie z komisji gospodarki rozpoczęli wczoraj prace nad budżetem przyjętym przez Sejm w ubiegłym tygodniu. Według senatora Stanisława Koguta, cięcia budżetowe - m.in. IPN w porównaniu do poprzedniego budżetu dostanie o 24 proc. mniej, Kancelaria Prezydenta o 15 proc. mniej, a Sejm i Senat o 8 procent mniej - robione są tylko w celach propagandowych. - Robi się to po to, aby pokazać rzekome oszczędności, że te instytucje mają niepotrzebne pieniądze - podkreśla senator. - Będziemy domagać się wprowadzenia do budżetu poprawki zwiększającej budżet IPN i Senatu. Redukcja pieniędzy dla Senatu ograniczy współpracę z Polonią na świecie - dodaje. Senator nie ma jednak wątpliwości, co stanie się z poprawkami do budżetu zgłoszonymi przez opozycję. - Teraz, po przyjęciu tego budżetu, będzie się oceniało rząd PSL - PO. I tak ta koalicja wszystko przegłosuje bez względu na to, ile byśmy poprawek nanieśli - zaznacza. Problem dotyczy także kolei. Z 14 do 14,75 proc. ma zwiększyć się od 2010 r. udział samorządów województw w podatku dochodowym od osób prawnych (CIT). Między innymi w ten sposób samorządy mają finansować kolejowe przewozy regionalne po przejęciu przez nie z początkiem 2009 roku spółki PKP Przewozy Regionalne. Porozumienie w sprawie przekazania samorządom przewozów regionalnych podpisano w Warszawie. Jednak wzrost wydatków na koleje regionalne o 0,7 proc. jest symboliczny. - Najpierw koleje usamorządowiono, teraz okazuje się, że na bieżącą działalność w ogóle nie ma pieniędzy. Podwyżka o 0,7 z podatku CIT na kolej w sytuacji regresu gospodarczego, jaki mamy, to jest nic. A przecież nie tylko dzięki autostradom może poprawić się koniunktura, ale także dzięki rozbudowie kolei - uważa Kogut. Z ostrożnym optymizmem senatorowie przyjęli także zapewnienia strony rządowej co do wyrównania ewentualnych niedoborów pieniędzy dla poszczególnych pozycji budżetowych, w przypadku gdy zabraknie pieniędzy w przyszłym roku. Według nich, szacunki rządu mogą okazać się błędne. Ministerstwo Finansów zapewnia, że co roku poszczególne resorty nie wykorzystują pieniędzy z budżetu na poziomie od 1 do 3 proc. i stąd mają pochodzić źródła finansowania ewentualnych niedoborów. Paweł Tunia "Nasz Dziennik" 2008-12-11
Autor: wa