BIG po Śląskim
Treść
Przed bankową komisją śledczą stanie dzisiaj Waldemar Pawlak oraz Jacek Socha. Będzie to kontynuacja przesłuchań świadków w związku z badaniem wątku prywatyzacji Banku Śląskiego. Komisja zapoznała się już z aktami prokuratorskimi w tej sprawie. Analizę tej prywatyzacji śledczy chcieliby zakończyć jeszcze przed parlamentarnymi wakacjami. Pod koniec sierpnia komisja miałaby zbadać okoliczności powstania Banku Inicjatyw Gospodarczych i zakupu przez BIG Banku Gdańskiego oraz udział w tym procesie pieniędzy z FOZZ. Jako pierwszy przed komisją stanie dzisiaj Jacek Socha, były wiceprzewodniczący Komisji Papierów Wartościowych. Za czasów prywatyzacji Banku Śląskiego był zastępcą w KPW zmarłego przed czterema laty Lesława Pagi. Komisja chce, by podzielił się swoją wiedzą na temat okoliczności związanych z wprowadzaniem tego banku na warszawską giełdę. Jako drugi na pytania śledczych odpowie ówczesny premier Waldemar Pawlak. Komisja chce zbadać m.in. okoliczności ustalania ceny w publicznej subskrypcji za akcje Banku Śląskiego. Ustalono ją jedynie na 500 tys. starych złotych, a na pierwszym giełdowym notowaniu akcje banku osiągnęły 13,5-krotną przebitkę. Kolejnymi świadkami w badanym wątku będą w czwartek Henryk Chmielak, który przez pewien czas pełnił obowiązki ministra finansów, oraz Marian Rajczyk, były prezes Banku Śląskiego. Na piątek komisja wezwała natomiast byłego ministra finansów Grzegorza Kołodkę oraz wiceministra w tym resorcie Krzysztofa Kalickiego. Więcej światła na wątek prywatyzacji Banku Śląskiego powinny jednak rzucić przesłuchania zaplanowane na połowę czerwca. Wtedy przed komisją mają się stawić urzędnicy Ministerstwa Finansów: byli ministrowie - Marek Borowski i Jerzy Osiatyński, wiceminister Stefan Kawalec oraz były dyrektor departamentu bankowości i instytucji finansowych Sławomir Sikora. Jak zeznał eurodeputowany Bogdan Pęk, który w okresie prywatyzacji Banku Śląskiego przewodniczył sejmowej komisji przekształceń własnościowych, to podczas spotkania Borowskiego, Kawalca, Sikory i ówczesnego prezesa warszawskiej giełdy Wiesława Rozłuckiego miano ustalić krakowskim targiem cenę akcji banku w publicznej subskrypcji na 500 tys. złotych. Według przewodniczącego komisji śledczej Adama Hofmana, świadkowie nie będą mogli łatwo zasłaniać się niepamięcią, jak było to w przypadku Józefa Oleksego. Komisja zapoznała się bowiem z aktami prokuratorskimi w sprawie Banku Śląskiego i w razie amnezji świadka będzie mogła przedstawić dla przypomnienia podpisane przez decydentów dokumenty. Gronkiewicz nie chce Na zakończenie badania tego wątku śledczy chcieliby, aby swoją wiedzą podzieliła się z nimi Hanna Gronkiewicz-Waltz. Jako była szefowa nadzoru bankowego mogłaby bez wątpienia wyjaśnić pewne kwestie. Ona jednak uparcie broni się przed odpowiedziami na pytania. Już raz na wezwanie śledczych się nie stawiła, zapowiadając, że nie stawi się na następne. Według Gronkiewicz-Waltz, z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego wynika, że skoro była kiedyś prezesem Narodowego Banku Polskiego, to nie może być przesłuchiwana przez sejmową komisję śledczą. - Liczę na to, że pani prezydent się pojawi. Wątpliwości, które przedstawiała, zostały rozwiane w ekspertyzach, które otrzymał marszałek Sejmu Ludwik Dorn - nie ustaje w nadziei Hofman. Komisja chciałaby zakończyć badanie wątku Banku Śląskiego jeszcze przed rozpoczynającymi się na początku lipca parlamentarnymi wakacjami. Po tej części prac śledczych miałoby nastąpić specjalne podsumowanie zrealizowanej pracy, a posłowie zaczęliby już pisać na podstawie dotychczas zgromadzonego materiału raport końcowy z prac komisji. Pod koniec sierpnia śledczy chcą rozpatrzeć okoliczności powstania związanego z postkomunistyczną nomenklaturą Banku Inicjatyw Gospodarczych, zakupu przez BIG Banku Gdańskiego i prywatyzację tego drugiego. Zdaniem Hofmana, zbadanie tego wątku i roli, jaką w nim spełniły pieniądze z Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego, będzie przełomowym etapem prac komisji. Jak zaznaczył, nie ustalono jeszcze dalszej kolejności rozpatrywania wątków w sprawie prywatyzacji banków. Na końcu jednak śledczy mieliby zająć się tym, co działo się wokół Banku Pekao. W przekonaniu Hofmana, z badaną sprawą śledczy powinni się uporać w ciągu roku. W tym czasie ma powstać raport ukazujący m.in. mechanizmy prywatyzacji polskiego sektora bankowego. Artur Kowalski "Nasz Dziennik" 2007-05-29
Autor: wa