Bez monitoringu w aresztach
Treść
Naczelna Rada Adwokacka w swojej uchwale wyraziła głębokie zaniepokojenie informacją o stosowaniu w aresztach środków technicznych monitorujących rejestrowanie przebiegu rozmów obrońców z klientami. Podpisana pod uchwałą Naczelnej Rady Adwokackiej jej prezes Joanna Agacka-Indecka stwierdza, że monitoring instalowany w aresztach prowadzi do "naruszenia prawa do rzetelnego procesu, a w szczególności prawa do efektywnej i nieskrępowanej obrony oraz do kontaktowania się z obrońcą pod nieobecność innych osób". Ponadto budzi to wątpliwość co do legalności. To stanowisko potwierdza Arkadiusz Mularczyk, poseł PiS i adwokat, który powiedział nam, że fundamentalnym prawem do obrony jest jednak poufność tego, co mówi oskarżony do obrońcy. - Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, w której w sposób bezprawny czy podstępny nagrywano takie rozmowy, bo powoduje to naruszenie podstawowego prawa do obrony - wskazuje. Zarzutami Rady jest zdziwiona rzecznik prasowy Służby Więziennej Luiza Sałapa. - Nie znam przypadków nagrywania rozmowy lub podsłuchiwania rozmów - zaznacza. - Nie rozumiem tej awantury i jestem szczerze zdziwiona nawet sformułowaniami tej uchwały - mówi. Sałapa podkreśla, że monitoring w aresztach śledczych jest instalowany ze względów bezpieczeństwa, a poza tym są one zlokalizowane tylko w oddziałach dla niebezpiecznych przestępców. - Ale tam kamery są wszędzie - mówi i dodaje, że adwokat przychodzi do aresztu, "aby bronić klienta, a nie coś przekazywać". Mularczyk argumentuje, że jeżeli przestępca jest szczególnie niebezpieczny, to może siedzieć za kratami lub być skuty. Zgodnie z przepisami, w przypadku tymczasowo aresztowanych osób prokurator może - w szczególnie uzasadnionych przypadkach - zastrzec, że przy rozmowie z adwokatem będzie obecny on sam lub upoważniona przez niego osoba. Ale to ograniczenie można stosować przez 14 dni od chwili aresztowania. Zenon Baranowski "Nasz Dziennik" 2008-02-15
Autor: wa