Barbarzyńcy w klinice
Treść
Reporterzy "Faktu" wdarli się do gabinetu lekarskiego kliniki w Krojantach, żeby opublikować zdjęcia ojca Tadeusza Rydzyka CSsR, dyrektora Radia Maryja. Zszokowany zachowaniem dziennikarzy jest personel placówki.
Ojciec Tadeusz Rydzyk przebywał w Krojantach na kilkudniowej rehabilitacji. Nie spodziewał się, że ktoś może chcieć zakłócić jego spokój, i to w tak brutalny sposób. Okazuje się bowiem, że reporterzy wysłani przez redakcję "Faktu" urządzili sobie wręcz polowanie na dyrektora Radia Maryja. Przez kilka dni koczowali pod kliniką, jak relacjonuje personel i inni pacjenci, "chowali się po krzakach". Próbowali sfotografować dyrektora Radia Maryja na terenie parku przylegającego do szpitala, ale bezskutecznie. Wreszcie jeden z paparazzich po prostu brutalnie wtargnął do gabinetu. - Słyszałem szamotaninę, krzyki. Ludzie żądali, aby ten pan stąd wyszedł - relacjonuje o. Tadeusz Rydzyk. Wreszcie intruz został usunięty siłą z gabinetu. - To była agresja, brak elementarnej kultury. To niestety skutek łamania zasad kultury w życiu publicznym - ocenia działania tabloidu dyrektor Radia Maryja. I podkreśla, że jak każdy pacjent miał prawo do prywatności, godności czy zachowania tajemnicy lekarskiej, a tego został pozbawiony. Personel placówki widział pewnie już wiele, ale nigdy nie spotkał się z sytuacją, aby ktoś w tak brutalny sposób naruszał prawa pacjenta. Zszokowani całą sytuacją byli też inni chorzy, którzy przyjechali na leczenie, a nie po to, żeby oglądać tak gorszące sceny.
Poruszony personel
Oświadczenie w sprawie wydarzeń w Krojantach wydał kierownik kliniki - dr n. med. Tomasz Winiecki. Wskazuje, że zdjęcia były wykonane bez zgody i wiedzy kierownictwa, personelu kliniki oraz pacjenta, a zatem naruszyły jego dobra osobiste oraz podstawową zasadę intymności pacjenta, a cała sytuacja była bez precedensu. "Jestem lekarzem od ponad 40 lat, a Kliniką w Krojantach kieruję od 22 lat, leczyłem tysiące pacjentów i nigdy dotychczas nie zdarzyło mi się, aby ktoś nieuprawniony wdarł się do gabinetu lekarskiego czy zabiegowego i naruszył godność i intymność pacjenta. Jestem oburzony tak nieetycznym i pozbawionym wszelkich zasad moralnych zachowaniem reportera gazety "Fakt"" - napisał w oświadczeniu dr Tomasz Winiecki. "Zarówno ja, jak i cały personel medyczny staraliśmy się zapewnić Ojcu Tadeuszowi Rydzykowi spokój w trakcie leczenia. W ponad 20-letniej działalności Kliniki nie przeżyłem tak brutalnego zachowania reporterów" - twierdzi szef placówki. Doktor Winiecki oświadczył, że "zdecydowanie potępia takie działanie mediów, które naruszają dobra osobiste pacjentów, zakłócają spokój i utrudniają tym samym proces leczenia".
To, co wydarzyło się w klinice w Krojantach, to dowód na to, zdaniem ekspertów, jak nie powinno wyglądać prawdziwe dziennikarstwo. Doktor Hanna Karp, medioznawca, mówi, że tabloidów nie powinniśmy traktować jako normalnych dzienników. - Tam są co prawda zwykłe informacje, wywiady, ale tabloid jest nastawiony przede wszystkim na sensację. Jak nic sensacyjnego się nie wydarzy, to taką sensację się kreuje. W tym przypadku sensacją miały być zdjęcia ojca Tadeusza Rydzyka z kliniki w Krojantach - mówi Hanna Karp. Jej zdaniem, dziennikarze, którzy się tak zachowują, to "egzekutorzy". - To jest medialne barbarzyństwo, aby naruszać spokój człowieka, który się leczy - podkreśla dr Karp. I dodaje, że byliśmy też świadkami rozzuchwalenia, tak jakby tabloidom było wszystko wolno.
Zdaniem medioznawcy, jedynym sposobem na walkę z tabloidami wydaje się wytaczanie im procesów i żądanie wysokich odszkodowań. W ostatnim czasie w Polsce były przykłady takich spraw, gdy różne osoby wygrywały przed sądami z tabloidami, udowadniając, że te naruszyły ich godność czy prawo do prywatności. Z drugiej jednak strony trzeba mieć świadomość, że takie procesy w Polsce mogą toczyć się latami i jeśli nawet ktoś wygra proces po tak długim czasie, to wyrok daje mu niewielką satysfakcję.
Krzysztof Losz
Nasz Dziennik Poniedziałek, 28 maja 2012, Nr 123 (4358)
Autor: au