Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Banki mogą zająć konta

Treść

Przedsiębiorcy, którzy liczą na sądowe unieważnienie lub modyfikację umów opcyjnych, mogą zostać bankrutami, zanim proces dobiegnie końca. Wniesienie przez nich pozwu nie zamyka bankom drogi do ściągnięcia spornej wierzytelności na podstawie bankowego tytułu egzekucyjnego. Sąd w ciągu trzech dni nadaje tytułowi egzekucyjnemu klauzulę wykonalności na posiedzeniu niejawnym. I do akcji wkracza komornik, który zajmuje konta firmy. Wiedząc o tym, część spółek - bez oglądania się na sądy - podejmuje negocjacje z bankami w sprawie rozliczenia opcji.

Dzięki porozumieniu z BRE Bankiem spółka Zelmer SA zdołała przesunąć w czasie rozliczenie opcji walutowych na kwotę 30 mln euro (ponad 140 mln zł). Uzgodniono, że zamiast spłacić opcje w pierwszej połowie tego roku, Zelmer zacznie rozliczenia dopiero od lipca, a proces ten potrwa do końca 2010 roku. Z powodu konieczności utworzenia rezerwy na ten cel w wysokości ponad 28 mln zł spółka odnotowała stratę w czwartym kwartale 2008 r., a jej zysk netto za cały ubiegły rok zmalał w stosunku do założeń o połowę (zamiast 49,1 mln zł wyniósł 24,2 mln zł).
Mimo strat spółka musi zapłacić podatek od zysku, ponieważ polskie prawo nie pozwala zaliczyć rezerwy w koszty uzyskania przychodu, dopóki pieniądze faktycznie nie wypłyną z kont firmy do wierzyciela. Na trzydziestu milionach euro nie kończą się "opcyjne" interesy Zelmera. Spółka liczy na porozumienie z dwoma kolejnymi bankami - RBS Amro i HSBC. Tym razem chodzi o restrukturyzację opcji o wartości ponad 10 mln euro.
W ubiegłym tygodniu negocjacje z dziesięcioma bankami w sprawie opcji zakończył zarząd gdańskiej Stoczni Remontowej SA. W krótkim komunikacie poinformował, iż "uzgodniono tryb postępowania, który zabezpiecza dalszą działalność stoczni". Banki zdecydowały się udzielić spółce kredytów na spłatę zobowiązań wynikających z opcji. Suma zawartych przez nią kontraktów na opcje sięga kilkuset milionów złotych. Stocznia Remontowa zatrudnia ponad dwa tysiące pracowników, a jej ewentualna upadłość miałaby dotkliwe skutki dla regionu.
Perturbacje związane z opcjami negatywnie odbijają się także na sytuacji niektórych banków. BRE Bank zarobił w ubiegłym roku o 75 proc. mniej niż przed rokiem, na co znaczny wpływ miała negatywna wycena z tytułu instrumentów pochodnych. Słabe wyniki oraz ugoda z Zelmerem wpłynęły na obniżenie ratingu BRE. Zdaniem wicepremiera Waldemara Pawlaka, należałoby ujawniać nie tylko krajowe, ale także międzynarodowe kulisy transakcji na opcjach. Beneficjentami spekulacji opcjami są najprawdopodobniej zagraniczne banki inwestycyjne, które stworzyły i wprowadziły do obrotu te instrumenty finansowe oraz fundusze hedgingowe, które spekulowały nimi na rynku międzynarodowym. Większość transakcji odbywała się na giełdzie w Londynie.
- Najwięcej umów opcyjnych sprzedano przedsiębiorcom w połowie ubiegłego roku, tj. w chwili, gdy aprecjacja złotego osiągnęła szczyt, po którym należało się spodziewać odwrócenia trendu i deprecjacji naszej waluty - twierdzi Jerzy Bielewicz, szef Stowarzyszenia "Przejrzysty Rynek". Zachodzi podejrzenie, że te same podmioty, które zachęcały banki i firmy w Polsce do zakupu opcji na wzmocnienie waluty i wystawienia opcji na jej osłabienie, następnie same przyczyniły się do deprecjacji złotego.
Rząd Donalda Tuska jest zdania, że spory pomiędzy przedsiębiorstwami poszkodowanymi na opcjach i bankami powinny rozstrzygać sądy w postępowaniach zbiorowych wszczynanych na podstawie jednego pozwu przez kilka firm. Prace nad rządowym projektem ustawy w tej sprawie są na ukończeniu. Projekt ten będzie przedmiotem obrad na dzisiejszym posiedzeniu Rady Ministrów. Rząd odrzucił propozycje wicepremiera Pawlaka, aby umowy na opcje walutowe unieważnić ustawowo.
Tymczasem przedsiębiorcy alarmują, że wszczęcie sprawy w sądzie nie uchroni firm przed upadłością, ponieważ pozew nie wstrzymuje egzekucji wierzytelności na rzecz banku dokonywanej na podstawie bankowego tytułu egzekucyjnego. Bank, który posiada wierzytelność, może wystawić tytuł egzekucyjny i zwrócić się do sądu o nadanie mu klauzuli wykonalności. Sąd nadaje taki tytuł na podstawie dokumentów przedstawionych przez bank, bez przesłuchania stron, na posiedzeniu niejawnym. Pod warunkiem, że przedsiębiorca przy zawieraniu umowy podpisał zgodę na egzekucję, którą bank mu podsunął. Przedsiębiorca dowiaduje się, iż jest bankrutem w chwili, gdy okazuje się, że jego konta zajął już komornik. - W razie sporu sądowego bank jest w sytuacji uprzywilejowanej, bo prawo pozwala mu zająć przedmiot sporu - podkreśla Jerzy Bielewicz.
Koalicyjne Polskie Stronnictwo Ludowe i opozycyjne Prawo i Sprawiedliwość uważają rządowe propozycje w sprawie opcji za niewystarczające. Oba kluby przygotowały własne projekty ustaw dotyczące rozwiązania problemu opcji walutowych.
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 2009-03-10

Autor: wa