Przejdź do treści
Przejdź do stopki

20 błędów ABW

Treść

Badając telefon, ABW prowadziła czynności na zlecenie Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Pismo, które właśnie dotarło do rodziców stewardesy Justyny Moniuszko, wysłała Delegatura Stołeczna Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Warszawie. Zatytułowano je "Postanowienie o sprostowaniu oczywistej omyłki pisarskiej". Sprostowanie dotyczy trzech postanowień o zasięgnięciu opinii biegłego. "W dniach 17, 18, 19 maja i 8 lipca 2010 roku w Departamencie postępowań Karnych ABW w toku wykonywania czynności zleconych przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie do śledztwa Po. śl. 54/10 zostały wydane postanowienia o powołaniu biegłego z zakresu informatyki. We wskazanych powyżej punktach wymienionych postanowień mylnie wskazano niektóre numery" - czytamy w piśmie ABW skierowanym do Zdzisława Moniuszki. "Mając na względzie powyższe, oraz oczywisty charakter popełnionych omyłek. Należało postanowić jak na wstępie" - napisał podporucznik Michał S.

Co dziwne, na piśmie widnieje data jego sporządzenia, 7 września 2011 roku, natomiast do państwa Moniuszków z ABW dotarło ono zaledwie kilka dni temu. Nietrudno się domyślić, że liczne błędy w opisie telefonu i jego akcesoriów (m.in. kart pamięci) wykrył właśnie biegły, który badał ten sprzęt. Zauważył, że dane z opisów sprzętu telefonicznego przesłanego mu przez ABW nie zgadzają się z tym, co sam ustalił, sprawdzając przekazany mu aparat komórkowy. Biegły poinformował o tym ABW. Agencja na tej podstawie dokonała 20 poprawek w trzech postanowieniach o zasięgnięciu opinii biegłego, o czym następnie w oficjalnym urzędowym piśmie ABW powiadomiła rodziców Justyny Moniuszko.
Wśród 20 "oczywistych omyłek" w prośbach o analizę słanych do biegłego ABW wymienia m.in. mylny zapis numeru karty telefonu komórkowego, nieprawidłowo podaną pojemność karty pamięci Micro SD, którą w piśmie do biegłego określono jako 2 GB, a w rzeczywistości jest to karta o pojemności 1 GB. Są tam też wymienione błędy, jak np. podanie na piśmie, że aparat komórkowy przekazano biegłemu wraz z baterią zasilającą, kiedy przekazano go bez baterii. Większość pomyłek w opisie telefonu komórkowego, do których ABW przyznała się półtora roku od ich popełnienia, dotyczy wielokrotnego podawania nieprawidłowych numerów seryjnych i symboli aparatu, baterii czy innego oprzyrządowania aparatów. Z informacji "Naszego Dziennika" wynika, że Justyna Moniuszko posiadała telefon komórkowy firmy Nokia z wbudowanym systemem GPS, natomiast w piśmie ABW znaleźć można jedynie wzmiankę, że badano aparat firmy Samsung.
Po katastrofie smoleńskiej wszystkie należące do ofiar telefony komórkowe, aparaty i kamery zostały przekazane do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Sprzęt ten daje szansę uzyskania zapisów istotnych w ustaleniu przyczyn tej tragedii - wyjaśniał wówczas płk Ireneusz Szeląg, szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Chodziło o odczytanie zapisanych na nich SMS-ów, rozmów i nagrań z ostatnich chwil przed katastrofą rządowego Tu-154. Stwierdzono, że większość telefonów komórkowych na pokładzie tupolewa była aktywna w ostatniej fazie lotu. Z informacji "Naszego Dziennika" wynika, że osoba bliska Justynie Moniuszko niedługo po katastrofie starała się o odzyskanie jej telefonu w polskiej prokuraturze. Wówczas jednak otrzymała odpowiedź, że jest on w posiadaniu Żandarmerii Wojskowej w Mińsku Mazowieckim. Telefon musiał jednak trafić w końcu do ABW, skoro pismo, które Agencja przesłała państwu Moniuszkom, zawiera jego opis.
Adam Białous Białystok

Nasz Dziennik Piątek, 28 października 2011, Nr 252 (4183)

Autor: au