160. rocznica śmierci Fryderyka Chopina
Treść
Z prof. Lidią Kozubek, wybitną pianistką, rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler
Choć Chopin urodził się w Żelazowej Woli, rodzina wkrótce przeniosła się do Warszawy...
- Tak, to prawda. Niedługo po urodzeniu Chopina jego rodzina przenosi się do Warszawy, dlatego że ojciec, z pochodzenia Francuz, został profesorem Liceum Warszawskiego, gdzie wykładał literaturę francuską i język francuski. Wobec tego musieli tutaj zamieszkać. Niemniej Chopinowie jeździli do Żelazowej Woli, odwiedzali hrabiów Skarbków. W rodzinie panowała atmosfera miłości, ciepła, serdeczności, kultywowano tradycje artystyczne i patriotyczne. Pierwszą nauczycielką muzyki Fryderyka była jego starsza siostra Ludwika. Gdy miał osiem lat, już grał i występował, miał nawet koncert na cele dobroczynne. Odtąd znany był jako "cudowne dziecko". Później uczył go Wojciech Żywny, Czech z pochodzenia. Gdy Fryderyk miał 12 lat, ten powiedział mu: "Ja już cię niczego więcej nauczyć nie mogę", mimo że uczył go podstaw muzyki na znakomitych dziełach Johanna Sebastiana Bacha i Wolfganga Amadeusza Mozarta.
Czy to prawda, że tym kompozytorom Chopin pozostał wierny do końca swojego życia?
- Oczywiście. Ze wzmianek jego uczniów wiemy, że na pulpicie fortepianu Chopina leżały zawsze preludia i fugi Bacha, a po śmierci polskiego kompozytora, na jego wcześniejsze życzenie, w nabożeństwie żałobnym wykonano "Requiem" Mozarta. Widać więc, że przez całe życie pamiętał o tych kompozytorach.
Jak przebiegała jego edukacja muzyczna?
- Zaczął uczyć się w Konserwatorium Warszawskim u Józefa Elsnera nie tylko gry na fortepianie, ale i kompozycji. A egzaminy zawsze zdawał z nagrodami za obyczajność, za pilność. Szkoła Główna Muzyki, którą zorganizował właściwie Elsner, związana była z Uniwersytetem Warszawskim. Na tym uniwersytecie Chopin uczęszczał także na wykłady sławnych humanistów, zwłaszcza z literatury. Pod kierunkiem Elsnera skrystalizowała się właściwie osobowość artystyczna Fryderyka, którą później tak podziwiano. Chopin wcześnie zaczął ujawniać swój niepospolity talent i jego pierwsze próby twórcze wcale nie ustępowały tym utworom, które komponowali Michał Kleofas Ogiński czy Maria Szymanowska, znakomita pianistka, która już podróżowała po Europie jako jedna z pierwszych kobiet pianistek. Fryderyk był zapraszany na salony arystokratyczne całej Warszawy: do Czartoryskich, Sapiehów, Radziwiłłów, Zamoyskich, Platerów, Potockich i innych. W latach 1823-1826 Chopin występował również jako organista w kościele Wizytek, gdzie grywał na Mszach Świętych dla młodzieży szkolnej.
Czy miał jakieś inne talenty?
- Tak. Chopin przejawiał również inne zdolności artystyczne, np. bardzo ładnie szkicował portrety i pejzaże. Od dziecka niestety był słabego, delikatnego zdrowia, dlatego lekarze poradzili, żeby podjął się jakiejś wodoleczniczej, uzdrawiającej kuracji. W tym celu wybrano Duszniki Zdrój, gdzie pojechał z mamą. Ale i tam trzeba było grać na cele dobroczynne (na pamiątkę tego od 1946 roku organizuje się coroczne Festiwale Chopinowskie w Dusznikach). W drodze powrotnej rodzina zatrzymała się w Antoninie u księcia Radziwiłła, dla którego Chopin grał i komponował. Z tej okazji urządza się w tej chwili Dni Chopinowskie w Antoninie.
W czym tkwi niepowtarzalność muzyki Chopina?
- Muzyka Chopina jest bliska wszystkim, dlatego że jest taka ludzka. Każdy znajdzie w niej coś, co jest mu bliskie. W kraju nad Wisłą tkwiły korzenie jego odrębności, bogactwa, które sublimował przez swoją genialną, wrażliwą naturę. Przyswoił sobie echa naszych pól i lasów. Te wszystkie inspiracje z folkloru wiejskiego (zwłaszcza z pogranicza Mazowsza i Kujaw) jako źródła swoich cudownych artystycznych osiągnięć przeniósł do swoich mazurków i polonezów. Ale Chopin też podróżował po kraju, odwiedzał miejsca o bogatej przeszłości historycznej. Był na Pomorzu, w Wielkopolsce, na Śląsku, naturalnie - w Galicji i na Mazowszu. W pierwszą podróż zagraniczną pojechał do Berlina. Wybrał się następnie do Wiednia, gdzie dał się poznać jako pianista. Zagrał tam wtedy po raz pierwszy własne wariacje na fortepian z orkiestrą na temat arii z "Don Juana" Mozarta, zwracając na siebie uwagę. I kiedy Robert Schumann zapoznał się z tym utworem, napisał słynne słowa: "Czapki z głów, panowie. Oto geniusz!". Podczas tego pobytu w Wiedniu Chopin zagrał również z orkiestrą swojego krakowiaka - Rondo ? la Krakowiak op. 14, który się także bardzo podobał. Gdy był drugi raz w Wiedniu, dotarła do niego wiadomość o wybuchu Powstania Listopadowego. Od razu chciał wracać do kraju, żeby wstąpić w szeregi walczących, niemniej uległ namowom ojca, żeby jednak pozostał i kontynuował swoją edukację artystyczną. Został, trawiony niepokojem i tęsknotą, ale były to dla niego bardzo smutne, tragiczne przeżycia. Zwłaszcza w Święta Bożego Narodzenia, w noc wigilijną wybrał się samotnie do katedry świętego Stefana w Wiedniu, gdzie jako wieczny wygnaniec doświadczył zapewne dramatycznych przeżyć. Po długich staraniach ambasada rosyjska w końcu udzieliła mu paszportu na wyjazd do Francji, ale bez prawa powrotu do kraju. Bardzo przeżył wieść o upadku powstania, jego zapiski w dzienniczku są dramatyczne. Mimo wszystko wierzył w to i o tym marzył, że Polska powstanie. Starał się, by dzięki jego muzyce pamiętano o niej. Chopin wszystkie swoje smutki powierzał muzyce. Wtedy powstała ostatnia etiuda c-moll z op. 10, która później została nazwana Rewolucyjną i preludium d-moll z op. 28. To były jego spowiedzi artystyczne.
Można powiedzieć, że jego muzyka przesiąknięta jest polskością...
- Tak. Chopin jest uznawany za kompozytora narodowego, jednego z najbardziej patriotycznych kompozytorów. Co ciekawe, za czasów okupacji Niemcy zabronili wykonywania jego muzyki, bo wiedzieli, co to jest za dynamit duchowy, że to jest olbrzymia wartość, która pobudzi ducha narodowego. Chopin dużo koncertował. Należał od 1833 do Towarzystwa Pomocy Polakom i tam też charytatywnie się udzielał. Poza tym za lekcje, które dawał wielkim damom rodów, nie brał często pieniędzy, mimo że to było jego źródło utrzymania. Bardzo angażował się w sprawy polskie, przyjaźnił się z księciem Adamem Czartoryskim, lubił grono polskich patriotów, których spotykał w Hotelu Lambert. Chopin zawsze zachwycał się śpiewem i mówi się o tym, że starał się poprzez swoje kompozycje na fortepian stworzyć coś w rodzaju fortepianowego belcanto. Stworzył własny styl muzyczny. Mendelssohn pisał do swojej siostry, że on gra na fortepianie tak jak Paganini na skrzypcach. Jego występy w Paryżu wielokrotnie miały miejsce w salonach Kamila Pleyela, fabrykanta fortepianów. Kompozytor mógł się wtedy zapoznać z nowościami tego instrumentu, który ciągle był wzbogacany o kolejne elementy. Chopin na pewno przewidywał rozwój fortepianu, dlatego jego kompozycje tak pięknie brzmią na współczesnych fortepianach.
A jakim był człowiekiem?
- Powściągliwy arystokratyzm ducha i sztuki Chopina dominowały również w jego sposobie bycia. Podkreślano u niego wrodzoną dystynkcję i doskonałe maniery, znaczenie miała również jego legendarna elegancja. Salon, w którym przyjmował gości, urządzony był nie mniej wykwintnie; lubił kwiaty, zwłaszcza fiołki. Dowcip i poczucie humoru kontrastowały u niego z niechęcią do ujawniania najskrytszych uczuć i przeżyć. Był więc bardzo dyskretny. Także George Sand mogła napisać kiedyś o nim, że to był anioł, najszlachetniejszy i najbardziej skromny człowiek wśród tych wszystkich nowoczesnych czy współczesnych im wielkich osobowości. George Sand weszła w jego życie na własne życzenie. Chopinowi nie podobała się z początku, dlatego że była taką nowoczesną emancypantką. Paliła cygara, chodziła w spodniach, poza tym wygłaszała demokratyczno-liberalne poglądy, które raziły arystokratyzm ducha i osoby Chopina. On ciągle marzył o domu rodzinnym i miał takie marzenia wobec Marii Wodzińskiej, z którą był nawet zaręczony, do ślubu jednak nie doszło. A Konstancja Gładkowska, jego pierwsza miłość, szkolna koleżanka, która debiutowała na jego ostatnim koncercie przed wyjazdem za granicę, wyznała po latach, że nawet nie wiedziała, iż był w niej zakochany. George Sand bardzo dużo dla niego robiła, bo jednak stworzyła mu dom w Nohant - swojej wiejskiej posiadłości, gdzie Chopin mógł komponować.
Co wówczas stworzył?
- Podczas znajomości z Sand napisał 37 opusów ze wszystkich 65. W lecie 1846 roku Chopin sam wrócił do Paryża, do swoich lekcji. Dwa lata później przez Europę przeszła Wiosna Ludów, arystokracja uciekła z Paryża, a źródło dochodów Chopina zmalało, był osamotniony. Wobec tego w kwietniu 1848 roku pojechał do Londynu, gdzie grał w salonach, ale bardzo go to już wyczerpywało. Poza tym klimat wyspy mu nie odpowiadał. W końcu wrócił do Paryża, nawet poczuł się lepiej i z początkiem 1849 roku wyszedł na ulicę, odwiedził chorego wówczas Mickiewicza. Z każdym dniem gruźlica czyniła jednak spustoszenie w jego organizmie. Do ostatnich chwil był przy nim jego kolega, ksiądz Aleksander Jełowicki. Pogrzeb Chopina odbył się 30 października 1849 roku. W kondukcie żałobnym na cmentarz PÝre-Lachaise kroczył niemal cały Paryż na czele z księciem Adamem Czartoryskim. Ciało Chopina spoczęło między Bellinim a Cherubinim, czyli tymi kompozytorami włoskimi, których on wielbił. W rocznicę śmierci artysty zbudowano piękną rzeźbę na jego nagrobku. Przedstawia ona muzę, z której rąk wypada lira. Bardzo symboliczna, piękna rzeźba. Chopin chciał być pierwotnie pochowany na Powązkach, ale sytuacja w Ojczyźnie nie sprzyjała temu, więc prosił, żeby chociaż zabrano jego serce. Zostało ono umieszczone w kościele Św. Krzyża, a w epitafium znalazły się słowa: "Gdzie skarb Twój, tam i serce Twoje. Fryderykowi Chopinowi Rodacy". W setną rocznicę jego urodzin rozpisano konkurs na pomnik Chopina w Warszawie. Odsłonięto go w 1926 roku w Łazienkach, ale w 1940 roku Niemcy wysadzili go w powietrze i trzeba go było rekonstruować. Na szczęście ocalała głowa z tego pomnika i po wojnie monument odtworzono bardzo pieczołowicie.
Dziękuję Pani za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-10-17
Autor: wa