11. kolejka piłkarskiej ekstraklasy
Treść
Siedem bramek, dwie czerwone kartki, zwroty akcji i wielkie emocje - w sobotę na Łazienkowskiej w Warszawie Legia i Korona Kielce stworzyły spektakl, po którym prowadzący gospodarzy Jan Urban mógł wreszcie odetchnąć z ulgą. O ile on oddalił od siebie widmo zwolnienia z pracy, o tyle nic nie uratuje trenera drugiej stołecznej drużyny - Polonii.
Po ostatnich, słabych występach legionistów pozycja Urbana wyraźnie osłabła. Trener wiedział, że zespół nie może już sobie pozwolić na żadne wpadki, ale kilkadziesiąt sekund po rozpoczęciu starcia z Koroną koszmary wróciły. Goście, po szybkiej kontrze i strzale Krzysztofa Gajtkowskiego, zdobyli bowiem prowadzenie. Legia rzuciła się do odrabiania strat, ale długo raziła chaosem. Dopiero po pół godzinie spokój i techniczne umiejętności Bartłomieja Grzelaka pozwoliły jej wyrównać. Prawdziwe emocje rozgorzały w końcówce. Najpierw dwa gole zdobył Marcin Mięciel. Kielczanie, nie mogąc się z tym pogodzić, zaczęli dyskutować z arbitrem. Efekt: czerwone kartki dla Gajtkowskiego i Aleksandra Vukovica.
Pozycję lidera zachowała Wisła. "Biała Gwiazda" tym razem pokonała Piasta Gliwice - szczęśliwie, choć do przerwy wydawało się, że kłopotów mieć nie będzie żadnych. Krakowianie bowiem przeważali, stworzyli co najmniej pięć świetnych okazji, z których jedną wykorzystał Paweł Brożek. Goście pierwszy raz odważniej zaatakowali dopiero w 55. minucie i od razu... wyrównali. Tak nieoczekiwany obrót sprawy wprowadził do poczynań wiślaków nerwowość, długo nie potrafili uporządkować gry. - Stało się tak nie pierwszy raz, musimy się zastanowić, co z tym zrobić - przyznał potem kapitan Wisły Arkadiusz Głowacki. Do sensacji jednak nie doszło, wygraną mistrzom Polski zapewnił Brazylijczyk Marcelo.
Błysnął Bełchatów, który już w 1. minucie rozpoczął rozbrajanie "Czarnych Koszul". Potem gospodarze trafili jeszcze dwukrotnie, a goście tylko łapali się za głowy, kiedy okazje marnował Tamas Kulcsar. - Wynik jest różnicą skuteczności gospodarzy a naszej - powiedział prowadzący Polonię Duszan Radolsky. Jeszcze prowadzący, bo posady nie utrzyma.
W śląskich derbach na szczycie Polonia Bytom uległa Ruchowi. Mecz był zacięty, emocjonujący, a chorzowianie o tę jedną, jedyną bramkę byli lepsi. We Wrocławiu Śląsk zasłużenie pokonał outsidera z Lubina. - To był mecz z gatunku tych, które trzeba wygrać - przyznał trener gospodarzy Ryszard Tarasiewicz.
Piotr Skrobisz
Wyniki:
Polonia Bytom - Ruch Chorzów 0:1 (0:0). Grzyb (54.); Arka Gdynia - Jagiellonia Białystok 0:0; Wisła Kraków - Piast Gliwice 2:1 (1:0). Brożek (24.), Marcelo (75.) - Biskup (55.); Legia Warszawa - Korona Kielce 5:2 (1:1). Grzelak (30.), Mięciel (68., 72.), Szałachowski (86.), Smoliński (88.) - Gajtkowski (1.), Sobolewski (83.); Śląsk Wrocław - KGHM Zagłębie Lubin 2:0 (0:0). Sotirović (60.), Gancarczyk (77.); PGE GKS Bełchatów - Polonia Warszawa 3:0 (2:0). Wróbel (1. - głową), Costly (29. - głową), Popek (80. - karny); Odra Wodzisław - Cracovia Kraków - 1:0 (0:0). Kowalczyk (71. - głową).
Tabela
1. Wisła 11 28 21:7
2. Ruch 11 25 14:5
3. Legia 11 21 16:6
4. Polonia B. 11 20 15:8
5. Bełchatów 11 18 13:10
6. Lech 10 17 18:13
7. Lechia 10 14 12:11
8. Piast 11 14 14:17
9. Śląsk 11 13 11:13
10. Korona 11 11 14:20
11. Arka 11 10 8:11
12. Polonia W. 11 10 10:20
13. Odra 11 9 8:14
14. Cracovia 11 8 7:16
15. Jagiellonia 11 7 12:7
16. Zagłębie 11 6 5:20
"Nasz Dziennik" 2009-10-26
Autor: wa