Przejdź do treści
Przejdź do stopki

1. kolejka piłkarskiej ekstraklasy

Treść

Wygrała Wisła, wygrały Legia i Lech, czyli trzy najlepsze drużyny minionego sezonu. Najefektowniej i najwyżej (4:0) uczynili to jednak warszawianie i zostali pierwszymi liderami piłkarskiej ekstraklasy. Miejsce na szczycie muszą jednak dzielić z rewelacyjnym beniaminkiem z Kielc.

W pierwszej połowie meczu na Łazienkowskiej nic nie zapowiadało pogromu. Legia owszem, miała więcej z gry, ale prowadziła szczęśliwie po samobójczym trafieniu Szymona Łapiasa. Worek z bramkami rozwiązał się po przerwie, a efektowne, prowadzone z rozmachem akcje legionistów musiały podobać się kibicom. Strzelecki instynkt potwierdził Adrian Paluchowski, gola zdobył młody Artur Jędrzejczyk.
Lech wygrał w Gliwicach, gdzie w poprzednim sezonie o punkty było niezwykle ciężko. Jeszcze w pierwszej połowie spotkanie miało wyrównany przebieg, gospodarze stworzyli sobie kilka niezłych okazji, niewykorzystanych. Po przerwie "Kolejorz" trafił błyskawicznie (ładne uderzenie Sławomira Peszki w długi róg), kilka chwil później przypomniał o sobie Hernan Rengifo i Lech zdobył bezpieczną zaliczkę.
Wygrała też Wisła, której - po klęsce w wyścigu do Ligi Mistrzów - na sukcesie zależało szczególnie. Udało się, krakowianie zgarnęli komplet punktów. Wystarczył im fragment świetnej gry między 20. a 25. minutą. Wpierw Arkadiusz Głowacki efektownym strzałem głową wykorzystał dokładne podanie Partyka Małeckiego, a chwilę później Wojciech Łobodzińskim ładnym, płaskim uderzeniem zwieńczył najpiękniejszą akcję meczu. Od tego momentu krakowianie nieco zwolnili tempo, w drugiej połowie już go w ogóle nie forsowali, ale to wystarczyło na "Niebieskich".
Zaimponowała Korona. Beniaminek rozbił mającą duże aspiracje Polonię, pierwszoplanową postacią na boisku był Edi Andradina, który zdobył wspaniałą pierwszą bramkę i asystował przy dwóch kolejnych. Kielczanie w ogóle zagrali świetnie.
Od zwycięstwa sezon rozpoczął Śląsk Wrocław. Już w 4. minucie bramkarza Cracovii pokonał Sebastian Dudek i choć później goście przejęli inicjatywę, nie potrafili wyrównać. Najbliżej był Dariusz Pawlusiński, który trafił z rzutu wolnego w słupek. Co nie udało się pomocnikowi "Pasów", powiodło się Krzysztofowi Wołczkowi - w 78. min podwyższył na 2:0 i odebrał krakowianom ochotę do gry.
Sporo ciekawego działo się na boisku w Białymstoku. Od 44. min miejscowa Jagiellonia przegrywała z Odrą Wodzisław po fatalnym kiksie Rafała Gikiewicza. Druga połowa należała już do gospodarzy, a konkretnie Tomasza Frankowskiego. 35-letni napastnik wpierw trafił sam, a potem wypracował bramkę Kamilowi Grosickiemu. Gol "Franka" był jego 123. w ekstraklasie.
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2009-08-03

Autor: wa